poniedziałek, 24 stycznia 2011

swing

Czuję się uwiązana do depresyjnych huśtawek nastrojów moich bliskich. Zamiast stać stabilnie jako ta skała i opoka, czuję, że ciągnę nogami po ziemi. Trochę mnie to przeraża.

piątek, 21 stycznia 2011

Lecz czy starczy nam sił?

Tydzień uczciwie przepracowany. Zmęczenie rozcieńczam czerwonym chilijskim. Kłębki myśli, sznureczek do sznureczka, wąskie ścieżki „za i przeciw”. Rozmowy z Em i o planach i o przeszłości, o odziedziczonych obciążeniach i o wolności, którą chcielibyśmy zyskać. Na wielu polach. Zdania szybkie, urywane, czasem wręcz wyjęte z kontekstu, bo wrze nam pod kopułami. Trochę różnej maści strachów.

Coś się czai w naszych głowach.

Niczego nie jest mi szkoda
Nic z tego czego jeszcze mi brak
Wystarczy gdy kocham
Huczy las i wieje wiatr
I także to że
Co noc zasypiamy twarzą w twarz
Frontem do tej samej rzeki
[Pidżama, Spokój w głowach]