piątek, 29 marca 2013

Be careful of what you do

Kupiłam baletki. Takie buty na płaskiej podeszwie. Choć w zamyśle miały być szpilki na wiosnę. Baletki co prawda nabijane ćwiekami, odzwierciedlają mój stan emocjonalny.
Ostatnie doświadczenia dowodzą, że okolicznym facetom zwyczajnie brak testosteronu.
Są mili. Spokojni. Cieplutcy tacy. Nie no fajnie. A ja bym chciała temperaturę gejzera. Pasję. Bas w głosie. Dominację nawet.

Ni widu ni słychu. No ale szukam tych szpilek, rozglądam się. Bo dobre treki już mam. 


wtorek, 19 marca 2013

MELT

Nie mogę nie przyłączyć się do chóru narzekań na zimę. Nie mogę, bo przecież głęboko jestem przekonana, że powinnam urodzić się w Argentynie lub Portugalii. Pić wino,
prężyć się w tango, mieć śniade ciało i grzać twarz w słońcu na dobre i złe.

Tymczasem śnieg oprósza tęsknotę, wtrynia mijane pojazdy do rowów, masakruje grzywkę, brudzi zimowe buty. Nic pozytywnego. Ale po pracy energia mnie roznosi,
w kuchni króluje świeży szpinak, a nocami śnią mi się erotyki.
Lekkom rozdwojona w rzeczywistości.

Terapia odzwyczajania się od lodowatych niebieskich skutkuje intensywną praca nad mięśniami. Ot zamiennik. 


poniedziałek, 11 marca 2013

"Żyć nie umierać"

Starość upierdliwa jest, uciążliwa jest, Starość bywa zarozumiała i wszystkowiedząca, zasłaniająca się doświadczeniem i latami przed najmniejszymi krytycznymi uwagami ze świata dokoła. Starość jest niedołężna, wykorzystująca swą niemoc do lenistwa
i usprawiedliwień. Starość bywa nawet wstrętna, odrzuca brzydotą, zaniedbaniem, nieperfumowanym zapachem. Starość budzi złość, swą nieporadnością, niezdarnością, którą trzeba naprawiać, a najlepiej zapobiegać. Starość chce żeby wyprzedzać jej oczekiwania i nie narzekać, bo przecież ta Starość też była wszechmocną młodością, gdy ja byłam takim właśnie niezdarnym dzieckiem. Starość usprawiedliwia się starością i wymaga szacunku, nawet gdy budzi litość.

Starość uczy mnie bezwarunkowej miłości i pokory. Lekcja tak cenna jak trudna.

Wierzyć, że można zmienić świat
Nie czuć, jak szybko mija czas
"Żyć nie umierać" słów poznać sens
Nim na opak całkiem zmienią się

Przybrudzony beret mojej Babci budzi we mnie więcej rozpaczliwych myśli, niż jej narzekania na nadciśnienie. Moja Babcia, której koroneczki, firaneczki i prześcieradła zawsze wyglądają jak prosto z magla... nie zauważa, że jej garderoba nie jest gotowa na niedzielną rocznicową mszę...

Jeszcze ten jeden raz
Nie słuchać niczyich rad
Robić za błędem błąd
Walczyć o byle co...
Na wsi gdzieś jabłka kraść
Przeżyć znów pierwszy dreszcz
Wiedząc to, co dziś wiem...

Jeszcze trochę, proszę, bądźmy razem, z naszymi nerwami, śmiechami ze starych sąsiadów Starości, myślami co na święta, co u Sister, jaki „Mały” jest już „duży”...

Nie rosnąć i nie chodzić spać
Przyzwoitości w twarz się śmiać
Przyjaciół nigdy nie bać się
I z romansów tylko miłość znać
[A. Dąbrowska]

poniedziałek, 4 marca 2013

To Pink mówiła mi "Try"

Boli, no boli. Ale przecież miało boleć. Ściska za gardło, dusi w piersiach. To nie żal, raczej głęboki smutek i niezgoda, która mi się wyrywa, choć blokuję ją wszelkimi chwytami. Przecież jestem silna.

Gdy pierwszy raz mieliśmy okazję spędzić ze sobą dobrych parę godzin powiedziałam mu dużo istotnych i prawdziwych rzeczy o sobie. Tak prawdziwych, że jak teraz do tego wracam jestem zaskoczona swoją otwartością i tego jak bardzo w tej rozmowie trafiałam we własne sedno, choć była to spontaniczna wymiana zdań. Ale to przez te lodowate niebieskie. Przecież od razu zobaczyłam w tych oczach fajną duszę.

Powiedziałam m.in., że facet z którym chciałabym być musi być mądrzejszy i silniejszy ode mnie. Tylko taki mnie zrozumie, okiełzna, zaspokoi, właśnie taki dostanie wszystko co najlepsze, bo będzie mi imponował. Adr taki jest. Weekendowa decyzja jest tego dowodem. Taki jest, ale już nie mój.

Mimo, że za jakiś czas wyjdę z tego bardziej świadoma siebie, lżejsza o kilka kompleksów, znów lubiąca swoją kobiecość... Łatwiej nie będzie, bo mi poprzeczka powędrowała w górę. Ale zasad trzeba się trzymać. Np. takiej, że wysoka jakość nie potrzebuje poświęceń. 


 
Ps. No jasne, że po babsku i łzawo. A bo co.