Litewski Bałtyk jest szaro-złoty.
Huczy, wieje, chłoszcze zimnymi kroplami. Oszałamiający.
Oczy mu się śmieją bez przerwy.
Gubimy numer do apartamentu, w którym mamy nocować, a pora już
późna. Oczy mu się nadal śmieją, ale są skupione, uważne.
Wszystko jest dobrze, spokojnie, w tempie. Bezpiecznie.
R. wreszcie mówi mi o przeszłości. Nieco się
odwzajemniam. Znów wspólne wrażenia.