Tydzień uczciwie przepracowany. Zmęczenie rozcieńczam czerwonym chilijskim. Kłębki myśli, sznureczek do sznureczka, wąskie ścieżki „za i przeciw”. Rozmowy z Em i o planach i o przeszłości, o odziedziczonych obciążeniach i o wolności, którą chcielibyśmy zyskać. Na wielu polach. Zdania szybkie, urywane, czasem wręcz wyjęte z kontekstu, bo wrze nam pod kopułami. Trochę różnej maści strachów.
Coś się czai w naszych głowach.
Niczego nie jest mi szkoda
Nic z tego czego jeszcze mi brak
Wystarczy gdy kocham
Huczy las i wieje wiatr
I także to że
Co noc zasypiamy twarzą w twarz
Frontem do tej samej rzeki
Nic z tego czego jeszcze mi brak
Wystarczy gdy kocham
Huczy las i wieje wiatr
I także to że
Co noc zasypiamy twarzą w twarz
Frontem do tej samej rzeki
[Pidżama, Spokój w głowach]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz