Tydzień do trzydziestych urodzin zacina się na obserwacjach dotyczących różnicy wieku, przemiany pokoleń, rozbieżności między samopoczuciem [oscylującym gdzieś w okolicach wartości 24 na osi lat], a reakcjami tzw. społeczeństwa. Takoż było i dziś.
Zabrałam dwójkę nastoletnich autostopowiczów; rozmawialiśmy o festiwalach, wakacjach/urlopach, pogodzie też. Mówili mi "proszę panią" i "do widzenia". Zapewne, gdy wysiedli z mojego samochodu, powiedzieli coś w rodzaju : "wyluzowana jak na swój wiek", albo "czemu moja matka nie nosi takich trampek?"
I ain't happy, I'm feeling glad
I got sunshine, in a bag
I'm useless, but not for long
The future is coming on
[Gorillaz - Clint Eastwood]
Cześć Dzień Dobry. Może wpadniesz na malinowy herbapol i parę glamrockowych hitów?
OdpowiedzUsuńWolałbym ósmą płytę Blur niż całkiem niezłe Gorillaz. Tak w ogóle to Clint Eastwood był pierwszą mptrójką jaką w swoim życiu odpaliłem.
OdpowiedzUsuńOch, Zdmuchnięty, zjawiłeś się niemal jak duch. Chętnie wpadnę, podaj adres.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Dzień Dobry. A da się tu jakąś prywatną wiadomość wysłać albo mejla jakiegoś?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo to jest jednak więcej osób przed trzydziestką będących mentalnie koło 24, miło słyszeć, czytać:) a fajne trampki to podstawa:)
OdpowiedzUsuńsalami
Salami, każdy szanujący się hipster musi mieć "fajne trampki" ;)
OdpowiedzUsuń