Dobrych wrażeń z wyjazdu na bluesa w Suwałkach jest bez liku.
Choć są też wnioski, że bronią kobiety nie jest już seksapil, lecz asertywność i stanowcza uprzejmość. Mimo, że wydawało nam się, że nasze zmoknięte grzywki są skuteczną metodą odstraszania zawianych adoratorów - nie do końca tak było. Dwie dziewczyny i największy radziecki namiot na kempingu, to dla niektórych oczywisty i zachęcający komunikat.
Ale wracając do pozytywów, dzięki przyjaciółce E., pewnemu perkusiście, który uśmiechem zahaczał o mnie kilkanaście razy w Rozmarino i potężnej dawce muzycznej energii, to był bardzo udany weekend. Tylko muszę odrobić lekcje z historii polskiego bluesa, bo chyba trochę późno odkrywam takie perełki jak "Oślepił mnie deszcz" Breakoutu.
Wczepiam się każdą komórką w te miłe sygnały i ładuję baterie.
Dziękuję i proszę o jeszcze.
Nie wiem czy wiedziała że, gdy do niej śmieje się
Nagle mnie oślepił deszcz . . . i ją ukrył gdzieś
Znikła gdzieś w deszczu
O! I to są takie dobre, pozytywne chwile, które człowieka mogą na powierzchni utrzymać długo :) Nawet całe lata. Częściej "wychodź" do ludzi i muzyki :-)
OdpowiedzUsuń