Jest jednak coś, co się we mnie tli,
jak śpiewa Edyta.
Jakkolwiek by to patetycznie nie brzmiało, tak
sobie dziś pomyślałam.
Myślą o mnie, gdy wyjeżdżają z
miasta i chcą mnie mieć ze sobą, przysyłają smsy „uśmiechnij się” w porze obiadowej, zaczepiają na
fejsie, pisząc dobre rzeczy. Proponują wspólne samobójstwo na
obozie sportowym crossfit w ramach urlopu. Sympatyczności. Niektórzy
mówią nawet, że jestem Miszel Fajfer i że trzeba oswoić
nietoperza, jak Batman.
Ludzie moi. Serce roście.
Choć kto ściany drogo ujedwabi,
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym;
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!
[no ba, Pieśń II, Kochanowski J. ]
bardzo dziś nostalgicznie
i rzewnie, ale kurwa taka jest prawda :)
God knows what is hiding in those weak and drunken hearts
Guess he kissed the girls and made them cry
Those hardfaced queens of misadventure
God knows what is hiding in those weak and sunken eyes
Fiery throng of muted angels
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz