Dwa pogrzeby, finansowe wciągające bagienko, jakiś bezsensowny "remont" u Babci.
To be continued...
Ścieżki wyboru, bo w końcu zawsze jakieś są, zaciskają się w oślizgły węzełek.
Nie wiem, czy bardziej śmierdzi spirytusem czy siarką.
Chciałabym zarządzić jakiś odwyk. Nie tylko sobie. Wytrwać w postanowieniach typu: jeść częściej niż 2 x dziennie i coś innego niż otręby rano i byle co wieczorem Oczyścić się ze złych emocji. Nie dać się wciągać w rodzinną szamotaninę, nie być zakładnikiem oczekiwań. Nie mieć żalu, ale i nie dać się wykorzystywać.Intuicja i karty dają znać.
Pleased to meet you
Hope you guess my name
But what's puzzling you
Is the nature of my game
[Rolling Stones, Sympathy For The Devil]
Może jaki urlop od wszystkiego? I więcej czekolady, aby podnieść poziom serotoniny ;-)
OdpowiedzUsuń