Siedzę przed Panią P., za oknem
pierwsza zamieć, jej mać. Oto nadchodzi listopad. Rozmawiamy o tym,
skąd bierze się lęk i poczucie obowiązku. Dlaczego z przyjaciółmi
o problemach rozmawiam w formie żartów.
o problemach rozmawiam w formie żartów.
Czekam sobie. Przy „Mentaliście”,
przy sycylijskim Nero d'Avoli, przy kotach, ściągających w
regularnej gonitwie zasłony z żabek na sypialnianym oknie.
Na kawę
z Adr'em, na jakiś offroadowy wyczyn, na chętnych na bałkańską
potańcówę. Październik miesiącem czekania. Nie ma co narzekać
na pogodę, listopadzie przybywaj, bo robię się niecierpliwa.
Jutro alkohol ujdzie sobie
i nie wróci podpytać co z wieczorem zrobię.
Legendarne w tych stronach umartwianie
jutro straci moje zainteresowanie.
Już jutro spalę kwity na wszelkie moje debity
Jutro połamię kije za wszystko sam obiję
Jutro odkryję skąd dokąd z czym iść
Już jutro, bo jeszcze nie dziś
nie dziś...
Jutro niebo zniży wysokie progi
w sami raz na moje wyciągnięte nogi.
Wyznaję, jestem anonimowym melancholikiem,
ale jutro ściągam buty z kamykiem.
i nie wróci podpytać co z wieczorem zrobię.
Legendarne w tych stronach umartwianie
jutro straci moje zainteresowanie.
Już jutro spalę kwity na wszelkie moje debity
Jutro połamię kije za wszystko sam obiję
Jutro odkryję skąd dokąd z czym iść
Już jutro, bo jeszcze nie dziś
nie dziś...
Jutro niebo zniży wysokie progi
w sami raz na moje wyciągnięte nogi.
Wyznaję, jestem anonimowym melancholikiem,
ale jutro ściągam buty z kamykiem.
[Już jutro, Lao Che/Soundtrack]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz