Te święta są inne. Trochę nas
mniej, a o wiele więcej. Od kilku dni, cieszę się małym aniołkiem
mojej Sister. A Ona taka dorosła, taka „mama” i strasznie mi z
tego powodu „dumnie” :)
Ale żeby nie było, że jest sielsko..
Jest taki dowcip rysunkowy, dwóch facetów idzie obok siebie,
teczki, krawaty – prawdopodobnie zmierzają do pracy. Jeden pyta
drugiego:
„Co dostałeś na święta?”, a ten odpowiada „Pierdolca.”
„Co dostałeś na święta?”, a ten odpowiada „Pierdolca.”
Pomijając coraz trudniejszy z wiekiem
charakter mojej Babci, to kumulacja nastrojów, opinii, osobowości,
ale i fizycznej obecności na kilku metrach kwadratowych kuchni, powoduje, że cierpliwości jednak nie
wystarcza. Zabieram gary i uciekam do siebie. Odpalam piekarnik,
żongluję deskami, ganiam koty i już... uff.. Tak to ja się mogę
szykować do świąt.
A między tym wszystkim, ja –
tęsknota. Za niebieskim spojrzeniem, za najlepszym dotykiem, za
tym szelmowskim uśmiechem, za za za za... Za daleko. Za ile czasu
się zobaczymy.
dom pusty czeka aż mnie powita
kwiatem co bez wody łka
i martwą ciszą wokół
minę mam
jakby to oaza była
i martwą ciszą wokół
minę mam
jakby to oaza była
przecież ja
tak kocham święty spokój
tak kocham święty spokój
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz