Lata mijają, a listopad jest zawsze bluesowy. Dum dum dum
duuummm…
Spotykamy się przy okazji serii jesiennych koncertów; grupa znajomych, różnie powiązana, a to byli
harcerze, a to ci, którzy chcieli być harleyowcami, a to paru innych…
Mój pierwszy chłopak, wczoraj z żoną, piękną drobną
kobietka, wykorzystując moment oddalenia tejże, pyta co u Babci i czy nadal
piecze drożdżówkę. No i co, złościć się mam, że to mu zapadło w pamięć z całych
6-7 lat bycia parą? Nie, bo on mówi, że żona jest zazdrosna wściekle o pierwszą
miłość (o mnie czyli). Babsko się śmieję głośno, ale on mówi, żeby ciszej, bo
będzie wojna w domu.
Mam wrażenie, że owszem byliśmy sobie pisani, ale właśnie na
tamte nastoletnie lata. Choć wciąż widzę, jaki to wartościowy gość. Dziś dzielą
nas lata i centymetry wzrostu.
Czy to możliwe, że jeszcze urosłam na studiach???
“When she walk that walk,
And
talk that talk”
[JLH “Boom boom”]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz