poniedziałek, 1 października 2012

Wstawaj! Życie to surfing, więc nie bój się fal

Cały czas podczas naszego życia, przez 24 godziny na dobę używamy swojego ciała i umysłu. Zazwyczaj jesteśmy tak zajęci najróżniejszymi sprawami, iż nie zwracamy uwagi w jakim one są stanie. To trochę tak, jakby używać samochodu i nigdy nie oddawać go do przeglądu, nie wykonywać w nim drobnych korekt i napraw. Wiadomo co co to oznacza – samochód po jakimś czasie może odmówić posłuszeństwa. Podobnie jest z naszym ciałem i umysłem – bez właściwej troski o nie, wcześniej czy później będziemy mieć z nim kłopoty. Zazwyczaj myślimy, że jakość naszego życia zależy tylko i wyłącznie od tego, co wydarza się wokół – na zewnątrz nas. Jednak bliższa obserwacja pokazuje, ze w tej samej sytuacji każdy człowiek może czuć się nieco inaczej. Jakość naszego życia zależy bowiem w dużym stopniu od stanu naszego ciała umysłu. Jeżeli nasz umysł wypełniony jest smutkiem, chaosem, lękiem i gniewem, wtedy nawet najcudowniejsza sytuacja nie będzie w stanie uczynić nas szczęśliwymi. Z drugiej strony, będąc zrelaksowany, świeży, pełen ufności i wiary w siebie – jesteśmy w stanie cieszyć się każdym najmniejszym zdarzeniem – spacerem, rozmową z przyjacielem, zabawą z dzieckiem, sprzątaniem domu, słuchaniem muzyki itd. To, co w istocie nas przeraża, to my sami, a dokładniej: treść naszych myśli i uczuć, nieprzepracowane emocje i żywione urazy. W wyniku takiego stanu rzeczy nasze ciało fizyczne pełne jest różnego rodzaju napięć. Napięcia te przenoszą się z poziomu mentalnego i emocjonalnego na nasz system wegetatywny, a w końcu na układ motoryczny (mięśniowy).

Zatem po to, aby móc wyrażać się twórczo w otaczającym świecie, powinniśmy umieć od czasu do czasu, zapomnieć o tym otaczającym świecie po to, aby móc zwrócić uwagę na siebie samych. (…) Wtedy to nasza wrodzona energia życiowa ma możliwość sama ustalić w nas stan optymalnego napięcia mięśniowego, nerwowego, wegetatywnego, emocjonalnego, mentalnego itd. I właśnie taki stan otwiera przed nami naturalną, pierwotnie istniejącą, uniwersalną miłość, o której mówi zarówno chrześcijaństwo,
jak i religie Wschodu. Jesteśmy wtedy w stanie miłości.”

[Rafał Seremet, Alchemia i moc medytacji]

Siódmy dzień zwolnienia lekarskiego. Po prostu źle się poczułam. A teraz przyznaję, 
boję się odbierać kolejne wyniki badań.