czwartek, 27 czerwca 2013

I widzę Cię

Miałam dziś napisać o tym, że zaleję tęsknotę własnym potem i uduszę bólem mięśni, bo pierwszy w życiu trening obwodowy wyglądał na taki, który mi w tym bardzo pomoże. Jak jakiś obóz przetrwania, heh, pełna koncentracja od stacji do stacji, ale z kopem radości z wysiłku.

A tu usiadł przede mną mądry facet i jego życie. No i jego temperament. I choć doszłam już do pewnych wniosków w trakcie ostatniego tygodnia, to dziś się w nich tylko utwierdziłam. No jasne, że błysnął lodowatym niebieskim okiem, że musiałam macnąć te ramię wszechmocne, że uwielbiam jak mnie rozśmiesza. Ale chyba sobie poukładałam w łebku to i owo, bez histerii.

Niemniej jednak, jutro wyruszam na kolejny trening. Chcę być niezniszczalna :) 
I spokojna. I mieć fajnego hmm przyjaciela. 

A dziś w radio taki staroć olaboga: