piątek, 24 października 2014

Mróz

W piątkowych rytmach trójkowej pobudki z Mannem, końcowa Soul Dracula jest podkładem muzycznym. Wyjścia z domu, wyjścia z impasu. W terapii, gdy pacjent wykazuje poczucie humoru w interpretowaniu zdarzeń, to stosuje dojrzały mechanizm obronny. Aby zyskać dystans. Wznoszę się więc na wyżyny. Rozważam, czy chodzi o to, że bardziej lubię swoje nogi w kozakach na obcasie, czy po prostu lubię krótkie spódniczki. Słońce daje czadu. Czuję się jak robak wiosną. Wygrzebałam się z czarnej oblepiającej gleby, było obleśnie mokro, ciemno, a tu prosz. Takie poczucie, że wychynęłam. W mrozie i słońcu.

Kłócę się. Cisnę. Przedstawiam plany i oczekuję ustosunkowania się. To oficjalnie. Po cichu zachwycam się nawet tym, jak mu wąsy rosną. Jak mu nogi leżą długo, och długo na kanapie. Jak mumifikuje mnie ramionami w bezsenne noce. Nie mogę spać. Myślę o tym, że mogę się kłócić i że ma świetne nogi.

-1, jak w temperaturze, dla mnie. A i tak czuję, że idzie do przodu.