poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Mikor nagyon egyedül vagy Lehull hozzád egy kis csillag Hófehér gyöngyök vezessenek Mint jó vándort fehér kövek

Jest taki moment przed podróżą, gdy jeszcze nie wiadomo, jaka będzie, ale wiadomo, że już za chwileczkę, już za momencik. Leżę w łóżku i wiem, że jutro o tej porze będę już tam i teraz, w tej podróży i już będzie wiadomo jaka ona jest, ale cały czas nie do końca.
I to jest uczucie chyba bardziej ekscytujące niż samo podróży odbywanie. Bo jak już jestem na miejscu i chłonę, czerpię, korzystam, to skupiam się na tym TERAZ, a nie na wyczekiwaniu „ o mamo co to będzie”.

Piękny ten Budapeszt, w każdej elewacji nawet bardzo niecentralnych ulic, w każdym parku, gdzie zakupiony w markecie tokaj można przynieść pod pachą i spożyć go pod chmurką. A węgierscy policjanci sprawdzają czy po prostu wszyscy grzecznie piją alkohol. E. jest cudowną towarzyszką zwiedzania, zorganizowaną, niemarudzącą, chętną by zobaczyć jak najwięcej i mam nadzieję, że to początek naszych udanych podróży. Widok ze wzórza Gellerta, wystawa zdjęć Helmuta Nwetona, bardzo turystyczne zdjęcia z popiersiem Beli Lugosi, radio Petofi przy śniadaniach, och jak dobrze będę wspominać ten krótki urlop.

Węgierscy faceci rośli, bezczelni w spojrzeniu i propozycjach, prężący muskuły, z błyskiem w oczach, byli jak te wszystkie turystyczne atrakcje. Miło popatrzeć, doświadczyć jak są inni od polskich. A mi się chciało do Adr'a. Wszędzie dobrze, ale w najmilszych ramionach najlepiej. 


 
'Kiedy jesteś bardzo samotny
Spada do ciebie mała gwiazda
Śnieżnobiałe perły niechże cię prowadzą
Jak dobrego wędrowca białe kamienie"