czwartek, 2 maja 2013

Tommorow, for sure

Mam takich kolegów, co ogarnięci są, co kochają swoje kobiety i dbają o swoje dzieci. Mam wśród nich takich, których spotykam raz na rok. I dzięki którym wiem, że Nosowska miała rację, że trza czekać na "sowę" choć "wróbli", całkiem niezłych wokół, kręci się wiele. I że wciąż mam ochotę na użycie tej gitary co wisi na haku, a tak ładnie gra, gdy się ją dostroi do majowego weekendu.

I oni też motywują mnie do tego, bym po polsku, od poniedziałku spróbowała nowej formy treningu. M. mówi bowiem, nie lękaj się... Jeśli 15 minut będziesz truchtała,  a potem powłócząc nogami wrócisz do domu... Nie będzie wstydu.