środa, 5 marca 2014

co tu kryć

Czekam, aż marzec wystartuje. Na bociany czekam, zwłaszcza na jednego, długonogiego, aktualnie w cieplejszej Francji, czekam, żeby pocałować go czule w dziób. O rany, jak czekam.

Czekam, na to czy ten biznes, który przyprawia mnie o niezdrowe emocje, działanie w hektycznym tempie, ale też o rekordowe premie, utrzyma poziom. Dziś w korpo jestem przodownikiem pracy, ale ważniejsze jest to, że mam satysfakcję i mimo wszystko, że mam czas i apetyt na kolejne rozgrywki.

Czekam, lada dzień na Kult akustycznie, na to, aż mi się zechce znów regularnie trenować ospały nieco, po zimie, własny tyłek.

Czekam, na Ukrainę.

Wiosno, Давай!