piątek, 15 lutego 2013

Love me tender... or else

Dogrzebałam się dziś do spraw dawnych, sprzed 10 lat, bo oto nadchodzi marcowa bolesna okrągła rocznica. To nieprawda, że czas leczy rany. Co więcej, blizny czasem bywają gorsze, niż pierwotne obrażenia. Zwłaszcza gdy traktuje się je jak piętno.
To prawda, że czas leci. Zapieprza jak meteoryt i dowala odłamkami. Ale po dzisiejszym zgłębieniu tematu przyszło mi na myśl, że może wystarczy obserwować zjawisko,
a niekoniecznie czuć się jego częścią i ofiarą. Już czas.


Chce mi się jego ramion mocnych, które zarazem zniewolą siłą i utulą ciepłem. 



Oto mnie masz
Taką mnie znasz
Uchyl mi drzwi
Siądźmy dziś ty i ja

Twoja przeszłość

 Rozściel już pościel, zrób dla niej miejsce, ciepło przytuli cię
Cicho opowie o tych, co byli lecz już nie stawią się
Litania osób, wszystkie pamiętasz, gawędzić możesz do woli
Rano ją ujrzysz zwiniętą w kłębek i to cię uspokoi

[nr 1 LP3]