piątek, 21 grudnia 2012

8 Monet

Chwila przed końcem świata. Koncertowo zaspałam do pracy, a spieszyło mi się, bo Adr miał być służbowo na kawę i ja się szykowałam i spakowałam świąteczne to i owo, ale... Nie było czasu, nie było okoliczności, nie było końca świata.

Nie będzie, bo choć grudzień się kończy, choć zaczęła się astronomiczna zima, to we mnie już jest pracowita wiosna. Myśli puszczają pędy, młode silne, zielone. 
Jak suknia Królowej Monet. 

It's the end of the world as we know it
(It's time I had some time alone)
and I feel fine...
[REM]